Cairns
Do Cairns przyciągnęły nas tanie loty z Darwin oraz bliskość Wielkiej Rafy Koralowej. I wprawdzie wyjechaliśmy z niego kilka dni temu, ale było to pierwsze tego typu miasteczko, które spotkaliśmy na naszej drodze, więc warto to opisać.
Cairns jest niewielkim miasteczkiem jeśli się spojrzy na liczbę ludności. Liczy zaledwie 162 tys mieszkańców, czyli niewiele więcej niż warszawski Ursynów (Ursynów ma 151 tys). Jednak powierzchnia miasta to 254.3 km2, czyli tyle co cała prawobrzeżna Warszawa. Dla lepszego porównania na terenie całej prawobrzeżnej Warszawy mieszka 619 tys mieszkańców. I oczywiście część tych terenów pochłania spora ilość (jak na tak małą populację miasta) centrów handlowych, lotnisko, szerokie drogi, ścieżki rowerowe przy prawie każdej drodze, milion rond, parki, ogrody i nieużytki. Ale nie tylko. Po prostu miasto jest płaskie. Nie ma tu wielkich bloków. Właściwie nie ma w ogóle bloków. Wielopoziomowe są tylko centra handlowe, hotele i apartamentowce do wynajęcia. Reszta to domki. Mnóstwo przepięknych domków jednorodzinnych (większość z niewielkim basenem). Wszystkie czyste, zadbane, z równo przystrzyżoną trawką (przynajmniej z zewnątrz, bo syfu w środku nie widać z ulicy. 😂 Jednak skoczenie do pobliskiego sklepu na szybkie zakupy nabiera tu kompletnie innego znaczenia, bo pobliski sklep rzadko jest w zasięgu spaceru piechotą (chyba, że godzinnego w pełnym słońcu). I nawet rowerem ta trasa może być trudna do pokonania (i piszę to pomimo, że bardzo tęsknię za rowerami). Jeszcze w CBD (biznesowej części miasta) da się to zrobić, ale niestety robi się tam już bardzo turystycznie – sporo ludzi, sporo atrakcji pod turystów, ceny odpowiednio podniesione. Z pozostałych rejonów miasta trzeba się poruszać samochodem (lub komunikacją miejską, ale ta kursuje rzadko i jest dość droga – $3 w jedną stronę).
Ze względu na piękne plaże i bliskość Wielkiej Rafy Koralowej, Cairns przyciąga mnóstwo turystów. Plaże rzeczywiście są przepiękne tylko, że… wszędzie zakaz pływania ze względu na krokodyle lub meduzy. Więc mamy upał, przepiękną plażę i możliwość pomoczenia się w wodzie tylko w niewielkim kwadracie wyznaczonym przez siatki odgradzające od niebezpieczeństwa. Ratownik co kilka godzin sprawdza czy w wyznaczonym miejscu nie ma meduz i monitoruje, czy nie pojawiają się żadne krokodyle słonowodne (te gigantyczne). Temperatura wody: 28 stopni Celsjusza. Nie zmienia to jednak faktu, że widoczki są przepiękne.
Yorkeys Knob Beach Palm Cove Beach Kawka z widoczkiem ;] Trinity Beach Trinity Beach Grille przy Holloways Beach w centrum Cairns Marina w Cairns City W Cairns są bardzo duże pływy dzienne. W czasie przypływu cały ten teren jest pod wodą 🙂
Wszystkie plaże, które odwiedziliśmy w tym rejonie miały kilka wspólnych cech. Były piękne i oczywiście słoneczne, miały wydzieloną siatkami część do kąpania się, woda była gorąca i wcale nie przynosiła ukojenia w upale, miały prysznice i były prawie puste, więc nie trzeba było rezerwować miejsca parawanem. 😂
W mieście znajdziemy również piękny ogród botaniczny przygotowany do odpoczynku i uprawniania sportu. Znajdziemy w nim ławeczki i stoliczki, gdzie można sobie biwakować, kawiarnię i wyznaczone ścieżki o różnym poziomie trudności (część parku znajduje się na niewielkim wzgórzu, z którego rozpościera się piękny widok na lotnisko i morze).
Wszędzie gdzie jest trochę drzew, chodzą dzikie indyki. Jeszcze chyba nie wpadli na to, żeby je jeść 😂 Widok z pierwszego tarasu. W porze deszczowej, każda taka niecka zamienia się w potok. Pora deszczowa jest tutaj od Listopada do chyba Maja. Ale my mamy szczęście i nie pada 😀 Widok z góry na lotnisko
Poza pięknymi plażami Cairns urzekło nas też licznymi wodospadami i stawami. Miasto otoczone jest górami i lasami deszczowymi, z których zrobiono kolejną atrakcję turystyczną regionu.
Jezioro Echam
Podczas spaceru po ogrodach botanicznych, spotkaliśmy Australijczyka z Sydney, który poprowadził nas na górny taras widokowy. Po drodze opowiedział nam o dwóch pięknych jeziorach w okolicy Cairns (1h drogi to u nich w okolicy), które koniecznie trzeba odwiedzić. Jezioro Echam i jezioro Barrine, a ponieważ w tamtej okolicy mieliśmy do obejrzenia samochód (więc ponad połowę tej drogi już mieliśmy pokonaną), postanowiliśmy wstąpić. Widoki rzeczywiście zapierające dech w piersiach na piękne niebieskie jezioro (czego nie widać na zdjęciach :/), a do tego woda przyjemnie chłodząca (wreszcie).
Jezioro jest maarem – kraterem wulkanicznym powstałym w wyniku wybuchu przegrzanych wód gruntowych i ma 65m głębokości. Wokół poprowadzona została 3km ścieżka, która pozwala podziwiać jezioro z każdej strony, a przy odrobinie szczęścia podziwiać żółwie i inne zwierzęta zamieszkujące ten region lasu. My nie mieliśmy szczęścia. Na początku ścieżki znajdziemy ławeczki, stoliczki i grille, żeby jeszcze przyjemniej spędzić czas.
Jest tylko jeden problem z tym jeziorem. Żeby do niego dojechać i zjechać trzeba przejechać okropne serpentyny, które mój organizm wyjątkowo źle zniósł.
Tablelandy i Kuranda
Tablelandy to rejon w północnym Queensland znajdujący się w promieniu godziny drogi od Cairns. Na jego terenie znajdują się góry otaczające Cairns, a w nich liczne wodospady, ścieżki wśród lasów deszczowych, które znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, stawy i niewielkie miasteczka. Jednym z nich jest Kuranda, znajdujące się w sąsiedztwie Parku Narodowego Barron Gorge, w którym znajduje się przepiękny wodospad.
A dla bardziej leniwych jest kolejka. Kolej wybudowana została w latach 1913-1915 i łączy Cairns z Kurandą. Wodospad zmienia się wraz z porą roku i ilością wody. Aktualnie jest niewielkim i miłym strumyczkiem, żeby w porze deszczowej zmienić się w olbrzymi rwący potok. Wodospad pełnił kiedyś rolę elektrowni wodnej
Miasteczko Kuranda zamieszkiwane jest przez plemię Yindinji, którego rękodzieło i kultura stały się ciekawą atrakcją turystyczną regionu. W miasteczku powstał nawet bazar rękodzieła. Otwarty do 15. Więc jak dotarliśmy do niego wyglądało tak:
Tutaj nawet spiralki na komary wyglądają na uśmiechnięte 😊
I nikt się tu nie przejmuje tym, że turyści potencjalnie mogliby przyjechać po tej godzinie. Oni mają wolne i koniec. Nikt nie będzie się zaharowywał dla kilku dodatkowych groszy. 😊
Crystal Cascades
Jeden z wielu wodospadów i jezior lasu tropikalnego Queensland, który jest starszy od lasu amazońskiego o 80 milionów lat. Aktualnie dość wyschnięty w oczekiwaniu na porę deszczową, dzięki czemu otwarty i bezpieczny do zwiedzania i pływania.🏊♀️
W wielu miejscach postawione są tablice informujące o tym że dany region respektuje fakt, że na tych terenach jako pierwsi byli Aborygeni Chińska wycieczka. W tej przyczepce na pewno wiozą sprzętem do robienia zdjęć/nagrywania 😀
Na koniec tak wygląda centrum handlowe w Cairns w sobotę o 17 🤣
Część gastronomiczna… …i sklepy
Wszystko zamknięte poza marketami. Prawie nikogo nie ma, więc nawet część gastronomiczna zamyka się o 17. Pojedyncze otwarte kawiarnie nie mają klientów. Zresztą nawet w tygodniu w porze obiadowej 15-17 wszystko jest albo już zamknięte albo jeszcze nieotwarte. Zostaliśmy zmuszeni do samodzielnego gotowania.
Pozdrawiamy 😘
M&M
1 Comment on "Cairns"
1. 2. i 8. z listy najlepsze 🙂 W Brukseli jest podobnie z tymi godzinami otwarcia poza centrum miasta. Jeśli supermarket otwiera się o 8:00, to znaczy, że pracownicy przychodzą o 8:00, a klienci mają czekać na zewnątrz aż ich wpuszczą 🙂